*Perspektywa Alexego*
Otworzyłem drzwi. Stał w nich ten chłopak z Ally na rękach.
-Chodź, tu.– Wskazałem. by szedł za mną.
Szedł za mną niepewnie. Chyba bał się, że na niego naskoczę i źle potraktuje. Ale ja wiedziałem, że uratował moją kochaną siostrzyczkę. Moją małą ukochaną siostrzyczkę. Moją małą Ally. Gdy położył ją na kanapie, byłem przerażony. Zabrałem blondyna do kuchni, kazałem zaczekać. Przyniosłem apteczkę, zacząłem opatrywać otarcia na łokciach i przedramionach. To była najcięższa chwila w moim życiu. Miała masę siniaków i otarć. Na rękach, brzuchu, plecach i nogach. Okryła się tak bym nie widział zbyt dużo jej ciała.
- Czy on ci to zrobił? – Ona pokiwała przecząco. – A czy zostałaś wykorzystana? – musiałem zapytać, ledwie to przeszło mi przez usta.
Zaczęła płakać. Wiedziałem, że stało się najgorsze. Moja ukochana siostrzyczka została zgwałcona.
- Ally to trzeba zgłosić na policję. Muszą zamknąć tego skurwiela – denerwowałem się.
- Nie, błagam. – Płakała, a jej słowa były urywane. – Nie chcę mówić o tym.
- Ally, pomogę ci, tata też – mówiłem, tuląc ją do siebie.
Wtedy do domu wszedł ojciec.
- Co tu się dzieje? – zapytał – O mój.. Ally, co ci się stało?
- Napadli ją i..
- Kto cię skrzywdził? Jedziemy do szpitala! – nalegał a ton jego głosu się podnosił. - Alexy zabieramy ja do auta.
- Nie, błagam. – Rozpłakała się na dobre.
- Wiesz, ile będzie to kosztowało ją wysiłku. Chyba każdy wie, jak wyglądają te procedury – szepnąłem.
- Chcę do pokoju. – Jej głos był przerywany i pełen bólu.
- Zajmę się nią. Zostań tu. Świetnie się spisałeś, synku – polecił. – Zostanę z tobą na noc, córeczko.
Wziął ją na ręce i wyniósł do pokoju. Wtedy przypomniało mi się, że w kuchni jest Austin. Wszedłem i zobaczyłem wybawcę mej siostry.
- Coś do picia, jedzenia?
- Nie rób sobie kłopotu – rzucił szybko.
- Ale to żaden kłopot. Proszę, nie odmawiaj mi. Bohater zasługuje na najlepsze traktowanie. Zrobię kanapki i herbatę.
Szybko przystąpiłem do przygotowywania posiłku.
- Dziękuje, że ją uratowałeś.
- Nie jestem żadnym bohaterem. Byłem tylko w odpowiednim miejscu i czasie – wyjaśnił.
- Gdyby nie ty, pewnie ten skurwiel, by ją skrzywdził – powiedziałem, stawiając na stole talerz z kanapkami i świeżo zaparzoną kawę, a potem usiadłem naprzeciwko niego. – Chciałbym wiedzieć, co się wydarzyło. Gdy pytałem co się stało, ona w końcu mi powiedziała. On ją… moją małą siostrzyczkę. Tata teraz zabrał ją do pokoju, ale ona cierpi. Chcę wiedzieć co się stało. Więc opowiedz. Proszę.
Głos mi zadrżał, a on to chyba wyczuł. Objął dłońmi kubek i pochylił się nad nim.
- To w sumie nic wielkiego. Później wyszedłem ze szkoły i spieszyłem się. Szedłem skrótem i zobaczyłem, że jakiś mężczyzna przyciska kobietę do ściany.
Zamilkł na chwilę. Widziałem, że bolało go to co teraz musiał mi powiedzieć. Przywołać do życia takie wspomnienia. Wiem jakie to trudne. Widziałem jak bił się z myślami. Zastanawiał się, co może mi powiedzieć. Ale to chyba nie tylko to go męczyło. Zdawał się cierpieć z powodu tego, co się stało.
- Wtedy coś we mnie pękło i musiałem działać. Krzyczałem, by odszedł i pobiegłem na niego, a on zwiał. Wtedy zobaczyłem, że ona tam dalej siedzi. Myślała, że on nad nią stoi i kazał odejść. Ale gdy podniosłem jej głowę, popatrzyła na mnie. Wtedy zdałem sobie sprawę, ze jest naga i okryłem ją ubraniem. Sukienka była podarta. Potem ją tu przyniosłem. Tak potwornie się o nią bałem.
Jeszcze bardziej się pochylił, by ukryć twarz.
- Hej, Austin. Rozumiem cię – powiedziałem, a on spojrzał na mnie niepewnie. - Ja.. kiedyś postąpiłem podobnie. Wiedziałem jak z klubu jakiś gościu wyciąga kobietę. Szarpała się, ale nikt nie zwracał na to uwagi. Więc po prostu wybiegłem za nimi. Zdążył zedrzeć z niej sukienkę. Był na haju i chciał ją wykorzystać. Ale odciągnąłem go i kilka razy uderzyłem, bo się stawiał. Okryłem dziewczynę koszulą. Ale się uparła, że pojedzie taksówką. Ale… – wspomnienia wróciły.
To było okropne. Strasznie mnie męczyły, ale to nie wszystko.
Chyba wyczuł, ze cierpię.
- Nie musisz dalej mówić. Naprawdę, jeśli nie chcesz nie mów. Wiem, co czujesz.
- Ale to nie wszystko. Następnego dnia przeczytałem w gazecie, że została zabita. Ten sam człowiek ją napadł i zadźgał nożem. Pociął jej ciało nożem. Dwadzieścia jeden razy ją dźgnął. Gdy pojechałem na pogrzeb trumna była zamknięta, tak ją pociął. Rodzina mówiła, że wyglądała jakby ktoś ciął jej skórę na paski. To było okropne i do tej pory mam wyrzuty sumienia. Przecież mogłem ją odwieźć. Ale nie zrobiłem tego.
- To nie twoja wina. Zrobiłeś, co mogłeś.
Nic nie zmieni tego, że sumienie mnie gryzie, bo przecież mogłem być bardziej nieustępliwy.
- A co z Ally? Jak ona się czuje? – zapytał, patrząc prosto na mnie.
- Ona bardzo dużo przeszła. A do tego to. Moja siostrzyczka jest poraniona i posiniaczona. On ją zranił.
Serce mi się kraje na myśl o czymś takim.
- Czy będę mógł w czymś pomóc? – zapytał. Widać było, że dużo to dla niego znaczy.
- Na razie możesz zjeść i wypić herbatę.
Dopiero gdy to powiedziałem wziął się za posiłek.
- Poczekamy, aż mój tata przyjdzie.
- A jeśli zostanie z nią na całą noc? – ten blondynek chyba się o nią bał.
- Wiem, że przyjdzie i powie mi co z nią. Zawsze tak robił. Taki nasz układ. On wie, że jestem bardzo przywiązany do siostry. Może to wydawać się dziwne, ale zawsze tak było. Mama zginęła gdy byłem mały i zostaliśmy z tatą i Ally sami. Zawsze się wspieramy i nawzajem o siebie martwimy. Dlatego wiem, że przyjdzie.
Widać było, że ciężko mu jeść w takiej chwili, ale się przymusił.
***
Austin siedział ze mną i w ciszy czekaliśmy, aż tata przyjdzie i powie co z małą. Był taki blady i przemęczony, aż źle było na niego patrzeć. Gdy tak patrzę na tego chłopaka jest w nim coś dziwnie znajomego. Te blond włosy i brązowe oczy. Do tego ten układ twarzy i sylwetka.
A do tego strach o moją siostrzyczkę. On cały czas siedzi jak posąg, a jego oczy były jakby zasnute mgłą.
Wtedy usłyszałem, że ktoś idzie. To był tata.
- Dobry wieczór, my się chyba nie znamy? – Wskazał na chłopaka.
- To jest Austin, to on przegonił tego napastnika i przyniósł Ally do domu – objaśniłem.
- Miło pana poznać. – Wstał i podał mężczyźnie rękę.
Ja w tym czasie zrobiłem tacie kawę. Dobrze wiedziałem, że i tak nie pójdzie spać.
- Dziękuję ci, chłopcze. Ally jest naprawdę osłabiona i zasnęła po tak długim płaczu. Alexy, jutro masz zajęcia, musisz iść spać.
Skinąłem na znak zgody, a wtedy zwrócił się do Austina.
– Ty zapewne też chodzisz do szkoły.
- Tak. Chodzimy z Ally do jednej klasy.
- A zajęcia podatkowe, jeśli można zapytać? – zapytał.
- Artystyczne i dzisiaj zapisałem się jeszcze na siatkówkę.
- Jakoś nie wydaje mi się bym cię kiedyś widział – ciągnął przesłuchanie tata.
- Niedawno z rodzicami się tu przeprowadziliśmy – mówił.
- Robi się już dość późno – oznajmił tata i spojrzał na mnie. – Może podwieziesz Austina do domu?
- Jasne, bo teraz to trochę niebezpiecznie.
Poszliśmy do auta i w ciszy odwiozłem chłopaka. Szybko zniknął za drzwiami domu. Wróciłem do domu i jeszcze zajrzałem do Ally. Gdy wszedłem, brunetka się obudziła. Podniosła się z trudem na łokciach i spojrzała na mnie.
- Czy zostaniesz ze mną? Nie chcę być teraz sama.
- Jasne, mała – odparłem szybko.
Położyłem się obok niej, a ona się we mnie wtuliła. Moja mała siostrzyczka, tak bezbronna, tak krucha. Tak potwornie się bałem, że ją urażę. Ale musiałem przy niej zostać. W ten sposób byłem pewny, ze już będzie bezpieczna.
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next <33
Ale fajny rozdział! Bardzo mi się podoba ta rozmowa chłopaków. Mam pewne przeczucia co do Alexego... Ale zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.
Wpadłam tu. Fanfary dla lenia, Olgi! Czemu Wy wszyscy piszecie o jakiś R5 i o Lynchach? XD Fajnie piszesz, zamierzam czytać poprzednie. Ale szybko mi to pójdzie. Fajnie Nektarynko my lofe (he he, pamiętasz). JA znikam jak mgła
OdpowiedzUsuń